Uwielbiam niedzielne wieczory. Dziwne? Może trochę.
Tulimy się zwykle bardzo i dużo ale wtedy..wręcz "wchodzimy sobie na głowę". Moja M. "wchodzi mi na głowę" ;) A mnie to rozczula jak nigdy.
Pozwalam sobie dziś na dodatkowego posta bo prasowanie korporacyjnej koszuli przejęła M. Święto w czystej formie tym bardziej, że nigdy tego nie robi. Na szczęście mam ich zapas ;)
I nikt mi nie powie, że nie wygląda przy tym mniej seksownie od Sharon'e Stone W "Nagim instynkcie" rozkładająca nie-winnie uda. Sharon Stone może Jej pozazdrościć naturalności i zadziornego spojrzenia. Bo Jej spojrzenie drażni się z moim przy każdym ruchu żelazka.
Boję się o moją na kant wyprasowaną koszulę - ale bardziej boję się o to, że deska do prasowania nie zniesie ciężaru naszych pocałunków ;)
Niedzielne wieczory bywają..intensywne i długie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz